Świadectwo Małgosi (po 4 edycji Kursu) – 28 kwietnia 2021
Oto moja historia opowiem tak w skrócie będąc na studiach wybrałam się z znajomymi do Katedry w Częstochowie na mszę o uzdrowienie, nie byłam po spowiedzi więc zły nieźle namieszał dając mi lęki, które towarzyszyły mi przez 10 lat. Nagle zaczęłam chorować dostałam choroby Hashimoto, Candidia, Łojotokowe zapalenie skóry głowy, Insuliniodporność, stałam się osobą smutną, bardzo zalęknioną, nie dowartościowaną. Myślałam, że to Bóg dał mi te choroby, że to taki mój krzyż. Teraz już wiem, że Bóg nie miał z tym nic wspólnego, że On nas Kocha. Idąc na kurs czułam dużo przeszkód, aby wycofać się, koszmary nocne, złe myśli itp. Nie poddałam się wzięłam udział w kursie. Po kursie fundament dostałam nowe życie!!! Dar łez, ogromne ciepło Ducha Świętego. Zostałam uwolniona po 10 latach z lęków mój rozum, moje myśli, moja dusza i moje serce zostały uzdrowione. Czuję się jak nowa osoba. Jezus zabrał moje stare skamieniałe serce, a włożył nowe. Stałam się dzieckiem Bożym. Czuję obecność Ducha Świętego. Oprócz tego zostałam uwolniona z drętwienia mięśni w całym ciele. Mój narzeczony się nawraca, zaczęłam się uśmiechać, mam większą wiarę i wiedzę. Przyjmuję również uzdrowienie z wszystkich moich chorób, wierzę, że Jezus mi je zabierze. Słowa, które wypowiedział Wojtek 21.04 czuję, że były do mnie: ” Wiem, że Pan mówi teraz do Małgosi, do Małgosi, która uważa, że jest nie godna.. że gdzieś właśnie nie zasługuje.. że Pan właśnie się nad Tobą pochyla i szepcze do ucha, że jesteś jego koroną jego klejnotem” Chwała Tobie Panie Jezu! ️ Chwała Tobie za kurs Fundament, za Jacka, Wojtka, Monikę, cały zespół, animatorów, za nas wszystkich. Bóg jest wielki!!!!!!!️
Małgosia
Świadectwo Elżbiety – absolwentki 4 edycji Kursu Fundament (28 kwietnia 2021)
Co ci utkwiło w pamięci, jeśli chodzi o ostatnią konferencję na zoom?
Było kilka takich momentów, ale najbardziej to słowo poznania, bardzo wyraziste, konkretne, które mnie mocno przenikało duchowo i emocjonalnie, zanotowałam je: „Pan teraz błogosławi moment twojego poczęcia. Nie jesteś przeklęta, jesteś błogosławiona. Zrywam wszelkie pieczęcie zła nad wami i wszelkie przekleństwo. Każde złe słowo teraz unieważniam mocą krwi Baranka. To, że jestem do niczego, że do niczego się nie nadaję – to przekleństwo, które ciągnie się za tobą, niszczę moc tego przekleństwa. Pan cię błogosławi”. Co prawda ktoś się wypowiadał, że utożsamia się z tym słowem, ale nie pozwoliłam sobie tego odebrać, zresztą – według mojej wiedzy – dane słowo poznania może dotyczyć więcej niż jednej osoby. Bardzo mnie to przeniknęło, ponieważ dotyczy mnie w kilku punktach.
Rzeczywiście jestem zrodzona ze związku niesakramentalnego, więc nieraz ogarniały mnie wątpliwości, na ile moje zaistnienie było wolą Bożą, skoro związek moich rodziców nie był w tym momencie pobłogosławiony w Kościele. W tej rodzinie padało wiele złych słów, wiele złorzeczeń (konkretnie najbardziej: ze strony rodziny taty wobec mamy i jej dzieci, tzn. mnie i moich sióstr – dwie zmarły, teraz mam jedną). Myśli o tym, że jestem do niczego, że do niczego się nie nadaję, pojawiają się niekiedy nawet obecnie, mimo iż staram się być blisko Jezusa i mam świadomość, że Jezus nigdy by tak do mnie nie powiedział.
Ostatnie sytuacje związane z pogorszeniem zdrowia mojej mamy przyniosły mi dużo stresu, w paru sytuacjach nie poradziłam sobie, nie stanęłam na wysokości zadania. Wtedy te myśli przychodziły, a nawet jeszcze jedna, która brzmiała jak całkowite zanegowanie mojego zaistnienia: „Ja się na świat nie prosiłam”. Aż byłam zdziwiona, skąd aż tak ostre słowa pojawiają się w moim umyśle. To nieco przydługie powyższe wyjaśnienie jest po to, aby jeszcze bardziej ukazać sens tego słowa poznania w odniesieniu do mojego życia. Pasuje przedziwnie.
Co oznacza dla ciebie nowe życie?
Oznacza ono dla mnie to, o czym pisze św. Paweł, że „kto pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem” i że „to, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe”. Oznacza ono dla mnie oczyszczenie, wyzwolenie z grzechu i z innych dzieł diabelskich, uwolnienie od każdej ciemności, wyprowadzenie na wolność i życie na chwałę Bożą. Nowe życie rozumiem też jako życie w radości, w Bożym pokoju szalom, w obfitości, z umysłem przemienionym przez Boże słowo, w pełni Bożego błogosławieństwa, w całkowitej ufności i zawierzeniu ze względu na pewność miłości Bożej.
Co ci utkwiło najbardziej w pamięci, jeśli chodzi o rozważania?
Tak się składa, że te fragmenty, które ostatnio przemawiają do mnie najbardziej, to najczęściej albo Psalmy, albo urywki z Księgi Izajasza. Ostatnio był to ten fragment: „[…] Otrząśnij się z prochu, powstań, o Branko Jerozolimska! Rozwiąż sobie więzy na szyi, pojmana Córo Syjonu!” (Iz 52,1-3). I jeszcze inny urywek, dosłownie krótkie zdanie, ale przeniknęło mnie na wskroś: […] skończą się dni twej żałoby” […] (Iz 60,19-22). Na nowo też przemówił do mnie niby już dobrze mi znany Psalm 27.Chwała Jezusowi!
Elżbieta
28 kwietnia 2021
Świadectwo Marty (25 kwietnia 2021) – „Poczułam ulgę i radość że Bóg kocha mnie za darmo”
Jestem po 4 edycji Kursu Fundament. Zmienił on wszystko w moim życiu i tak jak mówi słowo Boże stałam się nowym stworzeniem i wszystko jest nowe. Przede wszystkim dziękuję Panu Bogu, który przed kursem dał mi słowo, że ,, Pouczę Cię i wskażę Ci drogę, którą pójdziesz”. Twoje konferencje otworzyły mi oczy na słowo Boże, zrozumiałam czym jest krzyż, czym jest łaska i że nie muszę ciągle zasługiwać na nią. Poczułam ulgę i radość że Bóg kocha mnie za darmo i zawsze i tą samą miłością zapragnęłam kochać innych. Jednocześnie zrozumiałam, że tak jak Jezus posiadam moc pokonywania szatana w każdym momencie życia, dzięki słowu Bożemu i wyrzucania go mocą imienia Jezus. Czuję ogromną radość w sercu a namacalnym dowodem tych wszystkich rzeczy jest uzdrowienie mojej relacji małżeńskiej. Przed fundamentem z mężem bardzo często sprzeczaliśmy się, dochodziło do kłótni, nie miłych słów, cichych dni, trudno bam było dojść do porozumienia w wielu kwestiach. Moim pragnieniem było, żeby zawsze chodzić spać pogodzonym i to się teraz dzieje, szybko się godzimy, zdecydowanie mniej się kłócimy, jest wiele radości i spokoju. Modlenie się w trakcie sytuacji konfliktowych, przemienia je i łatwiej nam dojść do porozumienia, umiem też odpuścić pewne rzeczy, mniej się denerwuje. Chwała Panu za ten czas!!! Niech Pan Bóg wynagrodzi Tobie ten trud pracy i czas nam poświęcony. W bardzo przystępny i jasny sposób wyjaśniasz wiele kwestii związanych ze Słowem Bożym, nauce Kościoła, jestem pełna podziwu Twojej znajomości Pisma Świętego. Bóg zapłać za ten kurs. Pozdrawiam serdecznie. Marta
Doświadczenie Chrztu w Duchu Świętym Agaty
Dzień dobry, szczęść Boże, chciałam się podzielić doświadczeniem wczorajszego Chrztu w Duchu Świętym, podczas modlitwy, czułam ogarniające mnie ciepło, wszechogarniające, od stóp do głowy, czułam podniosłą atmosferę zesłania Ducha Św., w żołądku czułam pieczenie, gorąco, pojawiły się łzy radości, wdzięczności, które same zaczęły spływać po mojej twarzy, że Pan jest przy mnie, że mogę doświadczać Jego mocy, (czego tak bardzo wcześniej pragnęłam).
Modliłam się językami. Wcześniej miałam też to doświadczenie, podczas modlitwy z Jackiem, na długim spacerze w lesie, kiedy Jacek powiedział, że chciałby, abym teraz doznała Chrztu w Duchu Świętym, moje nogi się ugięły, czułam się jakbym była w innej rzeczywistości (szłam ścieżką w lesie, ludzie biegali, jeździli na rowerach, szłam i nie zwracałam na nich w ogóle uwagi), czułam również wszechogarniające ciepło od stóp do głowy, naprawdę czułam wielką obecność Ducha Świętego, Jacek powiedział, módl się językami, śmiało powtarzaj! Głośno. Nieśmiało zaczęłam to robić, poczułam się bezpiecznie, poczułam, że mój język zaczyna się rozplątywać w tej modlitwie, po skończeniu rozmowy, szłam dalej, miałam ciarki na całym ciele, ale zaczęłam jeszcze głośniej modlić się językami, śmiałam się do siebie, pojawiły się też łzy radości.
Po tym doświadczeniu czuję się odmieniona, wstaję z radością, chce z chęcią czytać Słowo Boże, chcę wielbić Pana, Śpiewam pieśni wielbiące pod nosem, mam więcej cierpliwości i czuję niezmierną radość, że moja relacja z Panem się pogłębia i czuję, że chcę być w Nim i trwać w nim do końca moich dni! Niesamowite, Wspaniałe! Chwała Panu po wieki wieków! Przyjęłam również uzdrowienie z mięśniaków macicy, ponieważ wiem, że były. Przyjęłam również poznanie o tym, jak Jacek powiedział o kimś, kto miał dwóch partnerów i pierwszy z nich zmarł, z drugim się rozstała, a teraz jest trzeci i że Pan teraz sprawi, że Twoje życie się ułoży, wyprostuje twoje ścieżki, że teraz wszystko będzie dobrze. Bardzo to do mnie trafiło. Kurs fundament to była właściwa dla mnie ścieżka, której tak rozpaczliwie szukałam, dostałam łaskę poznania Pana, poznawania Go, pogłębiana relacji, której tak bardzo mi brakowało, a wystarczyło poprosić, otworzyć swoje serce i przede wszystkim uwierzyć, że Pan na mnie czeka, że mnie nie potępia, że chce żebym do niego przyszła, że mnie kocha!
Chciałam podziękować Jackowi za tak wspaniałe nauczania, które wniosły do mojego życia duchowego, tyle nowego i tak bardzo dzięki temu się rozwinęłam, zawsze czułam, że Pan jest ze mną tylko nie miałam śmiałości zawołać: Tato przytul mnie do swego serca! Jestem taka wdzięczna za ludzi, z którymi mogę otwarcie porozmawiać o relacji z Panem, podzielić się odczuciami, wątpliwościami w grupce dzielenia! Chciałabym kontynuować kurs poznania Pana i doświadczać cudów w imię Jezusa, pragnę rozwijać się w Panu! Po stokroć Bóg zapłać! Chwała Panu na wieki! Amen! Z Panem Bogiem, Agata.
Świadectwo Katarzyny, absolwentki 4 edycji Kursu Fundament
Bardzo dziękuję, że mogłam uczestniczyć w kursie Fundament. Bóg mnie dotyka i prowadzi. Wierzę, że prostuję dzięki Niemu swoje ścieżki. Podczas ostatnich 5 tygodni wiele się wydarzyło w moim życiu. Dlatego też chcę się tym podzielić. Tydzień temu w czwartek 8 letnia córka skoczyła ze schodów i poważnie uszkodziła stopę, była zasiniona I opuchnięta. Nie mogła w ogóle chodzić, duży ból. Od razu położyłam na nią, na stopę, ręce i zaczęłam się modlić, wyganiałam ducha choroby w Imieniu Jezusa, ogłaszałam uzdrowienie nogi. Córce powiedziałam, że jej noga jest zdrowa a teraz musi tylko odpocząć. Koleżanka namawiała mnie aby iść do lekarza bo potrzebne są kule do chodzenia. Ja mocno wierzyłam, że przyszło uzdrowienie. W piątek córka skakała na jednej nodze, a już w sobotę cały dzień jeździła na hulajnodze w skateparku, biegała i skakała. Chwała Panu! Pierwszy raz od 2018 przystąpiłam do spowiedzi świętej, mieszkam w małym miasteczku w Szkocji i najbliższy polski ksiądz jest ok 50 km ode mnie. Zadzwoniłam na parafię w poniedziałek a następnego dnia już była spowiedź i komunia święta. Na spowiedź generalną będę się umawiała niebawem.- uzyskałam pewność siebie w mówieniu o Bogu, o tym jak działa w moim życiu. Czuję obecność Ducha Świętego. Chwaliłam się, że biorę udział w Kursie Fundament, czuję radość i miłość! Chwała Panu! Pozdrawiam! Katarzyna.
Świadectwo Faustyny po 4 edycji Kursu Fundament
Dla mnie Kurs Fundament był przede wszystkim możliwością dalszego rozwoju duchowego oraz pięknego spędzenia czasu ze Słowem Bożym oraz osobami, które tak jak ja poszukują dróg Pana. Była to możliwość poczucia wspólnoty z innymi, którzy też już wiedzą, że jest „coś więcej” w Kościele i bardzo pragną tego doświadczać. Myślę, że przede wszystkim uświadomiłam sobie moc Słowa Bożego, moc słów, które są przez nas wypowiadane oraz tego jak z nich korzystać w praktyce. To był także czas wielkiej wdzięczności do Pana Boga, że mogłam brać udział w tym kursie, że gdzieś w internecie znalazłam taką opcję – co jeszcze podczas zapisów wydawało mi się przy moim trybie funkcjonowania zawodowego i dwójce małych dzieci zupełnie nierealne. Chrzest w Duchu Świętym przeżyłam bardzo spokojnie, w zasadzie miałam takie uczucie otulenia, ukojenia, ciepła i pokoju w sercu. Wcześniej, w trakcie kursu, miałam takie doświadczenie, że bolał mnie kręgosłup więc pomodliłam się, aby ten ból ustąpił, moja ręka zrobiła się w tamtym momencie bardzo ciepła i ból odszedł. W trakcie Chrztu w Duchu Świętym miałam także bardzo ciepłe dłonie, więc wierzę, że Pan Bóg chce, abym dalej się w taki sposób modliła. Wierzę także, że w trakcie kursu zostałam uzdrowiona na zawsze z bólu i zapalenia zatok ( słowo poznania Jacka ) – który miałam przed rozpoczęciem kursu. Faustyna
Świadectwo Kariny z 4 edycji Kursu Fundament
Witam kochani!
Chciałabym opowiedzieć Wam o zmianie mojego życia odkąd pojawił się w nim Jezus. Zacznę od tego że żyłam kiedyś w grzechach ciężkich, moje życie było, wydawało mi się wtedy-fajne/zwyczajne, imprezy, nauka na studiach, filmy, obowiązki domowe, spotkania ze znajomymi. Nie lubiłam się nudzić, nie lubiłam ciszy, wymyślałam sobie co rusz jakieś zajęcia, czy to skoki ze spadochronem czy to jakieś wyjazdy, oczywiście z alkoholem. Na tamtą chwilę lubiłam swoje grzechy i uważałam że trzeba jakoś żyć, że nie będę sobie wszystkiego odmawiać bo bez przesady, jestem przecież młoda o kiedy jak nie teraz. Na brak pieniędzy również nigdy nie narzekałam, więc zdawało mi się że mam wszystko co może zaspokoić moje potrzeby.
Przepełniała mnie wtedy ogromna pycha, jednak tego nie widziałam, miałam siebie w centrum wszystkiego i pomimo że na problemy innych reagowałam współczuciem to i tak uważałam że jestem lepsza od innych ludzi, nie wszystkich ale dużej części osób. Ta moja wrażliwość na potrzeby innych istniała ale po pomocy komuś pierwsze myśli jakie się pojawiły to 'jestem dobra pomagam ludziom, nie to co inni. Może nie jestem święta, ale jestem dobrym człowiekiem’- tak szczerze uważałam. Umiałam współczuć gdy usłyszałam w wiadomościach o problemach innych jednak po słowach 'ale ludzie to mają biedę, szkoda mi ich’, zapominałam o całej sprawie, nie dotykały mnie ich problemy tak naprawdę tylko tak powierzchownie. Przed otworzeniem się na Jezusa spotkały mnie bardzo stresujące sytuacje, powoli przestawałam widzieć sens w czymkolwiek, mimo że pozornie wszystko było okej. Niektórzy mówili że wymyślam sobie problemy.
Zaczęłam jeszcze bardziej uciekać w 'umilacze’ jakimi był grzech, no wiecie, alkohol, imprezy. Od dawna miałam nerwice, która się tylko po tym nasiliła. Mając 'wszystko’ czułam pustkę. Skończyło się to gdy w moim życiu pojawił się Jezus. Moja zmiana zaczęła się gdy na początku pandemii mama namówiła mnie na odmawianie różańca w intencji zakończenia koronawirusa. Co prawda nie chciało mi się go odmawiać ale wstyd mi było przed mamą więc zaczęłam się z nią regularnie modlić. Coś zaczęło się zmieniać w moim sercu i myśleniu. Od tamtej pory pojawiło się we mnie pragnienie poznawania Boga. Zaczęłam się modlić już sama, czytać świadectwa, chodzić do kościoła, na końcu spowiadać.
Nawet zaczynając moje nawracanie żyłam w przekonaniu że już nigdy nie pójdę do spowiedzi, jednak nadszedł taki dzień w którym usłyszałam we wnętrzu że powinnam to zrobić, stresowałam się i było mi bardzo ciężko ale poszłam. Po pierwszej SZCZEREJ spowiedzi po latach poczułam jeszcze większą zmianę i ulgę, zniknęły natrętne, obrzydliwe i męczące myśli, zaczęłam inaczej patrzeć na ludzi i jeszcze mnóstwo innych łask. Dotarło do mnie że Jezus naprawdę żyje tu i teraz a nie że 'coś tam jest w tej wierze’. Bóg wiele mi pomógł gdy zaczęłam go z wiarą prosić, zabrał moją nerwice, kompulsywne objadanie, natrętne myśli, koszmary nocne.
W pewnym momencie trafiłam na kanał 'Prowadzi mnie Jezus’, któregoś razu odezwałam się do Jacka z prośbą o modlitwę i zaczęłam uczestniczyć w kursie fundament, który również wiele zmienił i wprowadził. Dodam że gdy Jacek się za mnie modlił czułam ciepło w w środku i aż mnie to zszokowało, w końcu to było coś namacalnego a to był czas w którym nachodziły mnie jeszcze różne wątpliwości. Zaczęłam prosić Jezusa i w jego imię błogosławić innym, zaczęły się dziać cuda. Różne uzdrowienia w momencie gdy lekarze rozkładali ręce.
Tłumaczyłam sobie i dalej to robię że dla mnie ostatnie słowo nie należy do człowieka tylko do Boga. Uświadomiłam sobie jak wielką moc ma słowo i wiara. Bardzo dziękuję że mogłam się z Wami tym podzielić jak i za wszystko co otrzymałam. Dziękuję Wam wszystkim za przeczytanie świadectwa, życzę miłości w Jezusie a tym którzy jeszcze nie dali się odnaleźć, abyście chociaż dali mu szansę a nie skreślali od razu. On NAPRAWDĘ jest i bardzo Nas kocha:) Karina, 23 lata
Świadectwo Edyty – absolwentki 3 edycji Kursu Fundament (6 marca 2021)
Decyzję o uczestnictwie w kursie Fundament podjęłam po tym jak Jezus dokonał cudów w moim życiu.10 lat temu podczas modlitwy wstawienniczej zostałam uzdrowiona z RZS (reumatoidalnego zapalenia stawów, choroby przewlekłej i nieuleczalnej). Cieszyłam się, jednak nic w swoim życiu nie zmieniłam, uważałam, że ten cud mi się należał za moje trudne dzieciństwo i niedole jakich doświadczyłam. Przez kolejne 5 lat tkwiłam w tym zakłamaniu, że nic nie muszę w swoim życiu zmieniać. Choroba wróciła ze zdwojoną siłą i kolejne 5 lat odczuwałam silne dolegliwości. Ponadto miałam bardzo trudną sytuację rodzinną. W Boże Narodzenie 2019 roku, kiedy byłam u kresu sił, w akcie ogromnej desperacji i rozpaczy, że z sytuacji w której jestem nie ma wyjścia, zaczęłam przywoływać Jezusa o pomoc, krzyk i modlitwa płynęła z głębi mojego serca. W jednej chwili ogarnął mnie spokój i poczułam Jego obecność. Jezus przyszedł do mnie w nocy, gdy wiłam się z bólu na łóżku, nie mogąc zasnąć. Powiedział: „Nie bój się, Ja jestem i zawsze będę przy Tobie”, powtarzał to kilka razy, mówił bym się nie lękała. Na koniec powiedział, abym modliła się o pokój. Od tamtego czasu dużo zaczęło się zmieniać w moim życiu. Po kilku miesiącach problemy rodzinne zostały rozwiązane i sytuacja rodzinna znacznie się uspokoiła. Chciałam iść za tym wewnętrznym głosem, który zaczęłam słyszeć. Co jakiś czas, systematycznie pojawiały mi się w głowie sceny z całego mojego życia i widziałam w nowym świetle te sytuacje w których uczestniczyłam, widziałam swoją winę, i zło, które ja wyrządziłam. Nawet nie sądziłam, że tak dużo grzechów miałam na swoim sumieniu. Zmieniło się całkowicie moje postrzeganie świata, innych ludzi, siebie, a przede wszystkim Boga. Jezus mi pomógł, chciał bym żyła w Prawdzie. Myślałam, że te grzechy mnie przytłoczą, bo było mi strasznie przykro, głupio i wstyd za moje zachowania i uczynki, bardzo źle się z tym czułam. Jednak po każdym takim ukazaniu moich grzechów w końcu przychodziło uwolnienie, pojawiał się pokój, pokora. Zrozumiałam, że Prawda wyzwala, że JEZUS JEST DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM, że to było mi potrzebne. Na jesieni 2020 roku zawierzyłam siebie i moją rodzinę Maryi i Jezusowi i gorąco modliłam się o uzdrowienie z RZS, choroby, która bardzo mi dokuczała. Z dnia na dzień zaczęłam się lepiej czuć fizycznie i psychicznie. Kilka tygodni trwało zanim odeszły dolegliwości. Po raz kolejny Pan Jezus mnie uzdrowił. Chwała Panu! Nie chciałam tej szansy zmarnować. W grudniu 2020 poszłam do generalnej spowiedzi i przyjęłam komunię świętą. Zaczęłam chodzić do kościoła, bo wcześniej rzadko chodziłam i moja wiara była letnia. Zapragnęłam poznać bardziej Tego, który mnie uzdrowił i nadal uzdrawia. Dlatego jak tylko zobaczyłam, że pojawiła się informacja o 3 edycji kursu Fundament, od razu się zapisałam. Dzięki prowadzącemu kurs – Jackowi pierwszy raz zaczęłam czytać biblię, która leżała od lat zakurzona na półce. Zaczęłam odczuwać radość, że jestem we właściwym miejscu. Podczas pierwszego Wieczoru Chwały przed kursem, Jacek powiedział, że Bóg uzdrawia dziewczynę, czarne długie włosy z choroby kolan. Podał też mój wiek, wszystko się zgadzało. Mino, że kolana mnie wtedy nie bolały, to czułam, że to jest do mnie, przeniknął mnie jakby prąd po całym ciele. Faktycznie miałam od wielu lat dysfunkcję w kolanach, która od czasu do czasu się odzywała i nie mogłam chodzić w butach na obcasie. Teraz mogę! Chwała Panu! Na kolejnym Wieczorze Chwały przyjęłam uzdrowienie z wątroby, drobnych dolegliwości jelitowych oraz kręgosłupa. Na trzecim Wieczorze Chwały zaczęłam modlić się językami, byłam bardzo zdziwiona, ponieważ języki obce nie były moją mocną stroną. Z radością przejęłam tą niespodziewaną łaskę. Na kolejnych Wieczorach Chwały czułam Bożą obecność, radość i rozpływający się po moim ciele pokój. Bardzo dziękuję Ci Jacku za to co robisz, za Twoje zaangażowanie, za cierpliwe przekazywanie wiedzy na temat Słowa Bożego. Niech Bóg Ci błogosławi. Na kursie Fundament poznałam też wspaniałych ludzi w grupce dzielenia, za co niezmiernie jestem Bogu wdzięczna. Dziękuję im za życzliwość i zrozumienie. Wspaniale jest poznać ludzi, którzy chcą się rozwijać i poznawać Słowo Boże. Dziękuję Jezusowi za cuda, których dokonał w moim życiu, za wszelkie łaski, którymi mnie obdarzył, za pomoc w przemianie mojego życia. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale wierzę, że Jezus mnie prowadzi, że nie mam się już czego bać, że jest ze mną. Chwała Tobie Jezu Chryste! Edyta
Agata (1 kwietnia 2021) – uzdrowienie z bólu głowy, świadectwo przeżywania Kursu Fundament
Przyjęłam wczoraj uzdrowienie z bólu głowy, który męczy mnie co jakiś czas, a wczoraj męczył mnie od rana. Kiedyś miewałam migreny, teraz rzadziej jednak się zdarzają. Kiedy Wojtek modlił się o uzdrowienie bólów głowy, trafiło to we mnie. Pomodliłam się sama. Jacek powiedział podczas uwielbienia, żebyśmy robili to sami, nieśmiało, ale z wiarą i stanowczością spróbowałam zrobić to sama, wypędziałam go (ból) i rozkazałam mu odejść w imię Jezusa i naprawdę przeszło, nie brałam żadnych leków. To było niesamowite dla mnie uczucie. Rano jednak ból wrócił, więc pomodliłam się ponownie w taki sam sposób i teraz już ustąpił! Chwała Panu! zaczynam to czuć. Chciałam się podzielić jeszcze kilkoma kwestiami, które mnie poruszyły, podczas konferencji, jeszcze nie mam śmiałości lub nie mogę zebrać myśli, dopiero następnego dnia rodzą się we mnie niesamowite spostrzeżenia i uczucia Jestem uczestniczką kursu fundament 4, jestem taka wdzięczna, że mogę w nim uczestniczyć. Tak bardzo chcę zbliżyć się do Boga bardziej, pogłębić moją wiarę, a kurs mi to umożliwia i już czuję w sobie działanie Ducha Świętego! Wczorajsze spotkanie, nauczanie Jacka zrobiło na mnie takie ogromne wrażenie, dotarło do mnie tyle ważnych aspektów, które mówiły jakby o moim życiu wcześniejszym, o potępieniu, o tym, że ja sama czułam się taka, choć bardzo pragnęłam Boga, wstydziłam się i bałam, że Bóg jest na mnie zły i nie jestem godna jego łaski przez grzechy, które popełniłam. Film o nawróconej prostytutce zrobił na mnie ogromne wrażenie, płakałam w trakcie oglądania, miłość Jezusa, Boga jest tak bezinteresowna i wielka, że kocha nas mimo naszych grzechów i pragnie naszego nawrócenia. Bardzo utożsamiłam się z uczuciami jakie przeżywała ta dziewczyna. Zostałam poruszona do głębi. Czuje, że zaczynam się zmieniać, mam dużo spokoju w sobie, wyspowiadałam się i czuję spokój. Bałam się tej spowiedzi, nie byłam 8 miesięcy, modliłam się w tym czasie, chodziłam do Kościoła, jednak nieregularnie, zwlekałam ze spowiedzią. Nie czułam się z tym dobrze. W końcu postanowiłam, że pomimo moich obaw idę, ponieważ chcę przyjąć Pana Jezusa do swego serca, brakowało mi tego. To było również dla mnie niesamowite przeżycie, ponieważ Ksiądz, który mnie spowiadał, był taki radosny, że jestem, że przyszłam, że tak bardzo się cieszy, że mnie tu widzi, żebym się nie bała, ponieważ Bóg chce mojego dobra i on mnie nie potępia, prawie się popłakałam jak to usłyszałam , odeszłam od konfesjonału taka szczęśliwa! Później miałam sen. Wyspowiadałam się w Niedzielę. W nocy z Niedzieli na Poniedziałek miałam, przerażający dla mnie sen. Mieszkam w domu jednorodzinnym. Furtkę i bramę zamykam zawsze na noc na klucz. W trakcie snu miałam wrażenie, że dwie jakby osoby(ponieważ to nie były ludzkie postacie, ale miałam wrażenie, że jest to kobieta i mężczyzna, one były jakby przezroczyste, przenikające, trudno to wytłumaczyć) szły po mnie, czułam, że nie są dobre, moja mama otworzyła drzwi i widziałam te postacie, które mówiły na przemian, no chodź z nami, będzie fajne, chodź, czułam strach i niechęć i krzyczałam do mamy żeby ich wypędziła, że ja ich nie chce w moim życiu, krzyczałam idźcie stąd precz! Obudziłam się, ponieważ krzyczałam przez sen i byłam przerażona, serce waliło mi jak oszalałe. To było bardzo dla mnie wymowne, jakby demony, przyszły po mnie, żeby mnie dalej kusić i nie chciały mi pozwolić na moje nawrócenie. Chciałam się z Wami tym podzielić, ponieważ czuje przemianę, która się we mnie zaczyna i niesamowite uczucia mną targają, a stało się to wszystko w przeciągu tygodnia. Jestem wdzięczna, że mogę uczestniczyć w kursie, dowiaduje się tyle ważnych i nowych dla mnie rzeczy, Bóg zapłać! Pozdrawiam serdecznie, szczęść Boże! Agata
Świadectwo Renaty, absolwentki 3 edycji Kursu Fundament:
Odwiedziła mnie przed chwilą moja znajoma, jak tylko weszła zaczęła narzekać, na ból w prawym boku, tak bardzo, że ciężko Jej było nawet oddychać. Zapytałam czy mogę się za nią pomodlić. Zgodziła się oczywiście i za chwilę wszystko minęło. Czuła się dobrze i bardzo mi dziękowała. Powiedziałam Jej, że to Pan Jezus uzdrawia nie ja i to Bogu trzeba podziękować. Chwała Panu.”